Najnowsze wpisy, strona 3


nastolatka
Autor: skorpion1971
03 marca 2016, 09:21

Dom zamieszkiwaliśmy z jeszcze jedną rodziną bo tak się osiedlili po przyjezdzie ze wschodu .Babcia i jej rodzice byli przekonani ,że wrócą ,dlatego wszyscy gnieżdzili ,się w jednym domu i wiecie film o Pawlaku i Kargulu to nie mit ,dosłownie u nas było tak samo tylko w jednym domu i bez płotu.Dziadek mały,gruby ,wujek duzy,chudy,gadka z akcentem wschodnim i ciągłe sprzeczki na przemian z godzeniem się.Wujek miał dwie córki ,jedna z nich wyszła za mąż ,urodziła syna i też została w domu,a ja przynajmiej miałam zajęcie i bawiłam małego ,chodziłam na spacery,dlatego nigdy nie czułam się jak jedynaczka ,bo nigdy nie byłam sama i nigdy nie byłam rozpieszczana,ale mimo tego czułam się samotna,pamiętam że często uciekałam do wspólnego pokoju z rodzicami chowałam się pod stołem i płakałam,zawsze byłam wrażliwa,uczuciowa,prubowałam nawet podciąć sobie żyły ,wzięłam raz jakieś tabletki ,nie pamiętam już dlaczego może dlatego,że mama bardzo dużo na mnie krzyczała z byle powodu nie bili mnie ,ale były ciągłe krzyki i do tego ojciec pijak,nie dogadywałam się z rodzicami ,może dlatego,że nastał czas buntu nastolatki,ale kiedy zostałam zapytana dlaczego wzięłam te tabletki odpowiedziałam.....że chce iść do nieba...i dostałam odpowiedz ...skąd wiesz,że tam pójdziesz ...i to dalo mi do myślenia,że nigdy już nie próbowałam robić głupot.Gdy byłam w szóstej klasie dostaliśmy mieszkanie w mieście ,rodzice przeprowadzili się tam ,a ja żeby już nie zmieniać szkoły zostałam u babci do ósmej klasy,poczułam trochę wolności.Miałam wolny pokój,w którym uwielbiałam się bawic w szkołę nie lubiłam lalek zeszyty i książki to były moje zabawki ,zresztą uwielbiałam dzieci co póżniej przedłożyło się na dalszy wybór szkoły nauczycielskiej wych przedszkolne.Wtedy jeszcze zdawao się egzaminy przez które przeszłam pomyślnie i czas było sie przeprowadzić do rodziców .Strasznie tęskniłam za wsią dlatego każdego piątku jeżdziłam tam i zostawałam do niedzieli jakie to były wspaniałe chwile cdn

komuna niezapomniany czas
Autor: skorpion1971
02 marca 2016, 09:29

Pamiętam czasy komuny,gigantyczne kolejki ,po najdrobniejszą rzecz,zapomnij wtedy o słodyczach,owocach,jak już sie udało coś zdobyć to było święto.Raz kupiłam sobie dwa lizaczki koguciki jaka była radość jednego zjadłam,a drugi cały czas trzymałam pod poduszką,tak mi szkoda było go zjeść bo nie wiadomo kiedy znowu będzie cos słodkiego.Gdy zachorowałam z własnej głupoty bo umyłam głowę i jeszcze z dobrze nie wysuszonymi włosami poszłam do kościoła ,pomimo,że miałam czapkę ,włosy wystawały i porobiły sie sople bo to była zima i już po powrocie dostałam 40 stopniowej gorączki ,ponoć majaczyłam ,wezwali lekarza dostałam antybiotyk i kilkudniowe leżenie i wtedy moja mama zdobyła cukierki i owoce i to nie byle jakie bo cukierki były czekoladowe,aż szkoda było jeść,wtedy to był rarytas.Buty kupowaliśmy dzieki cioci pracującej w sklepie obuwniczym,ubrania nie były modne ,ale wtedy nikt sie tym nie przejmował tak jak dziś.Głupie podpaski to dopiero była tragedia ,używało się pieluch,no niestety takie były czasy,ale szczerze mówiąc mile je wspominam,bo ludzie byli inni milsi bardziej pomocni i mieli poczucie humoru.Byłam wtedy zagorzalą katoliczką codziennie chodziłam do kościoła ,dostawałam nagrody,ale wtedy człowiek chciał ,teraz dużo się zmieniło.Ósma klasa z dziecka stałam sie podlotkiem z regóły zawsze byłam nieśmiała ,bałam się pierwsza odezwać ,ale jak nauczyciel chciał wpisac mi niższy stopień ,niż mi się należał ,to już poszłam się kłócić,bo sprawiedliwość musi być i basta.Wtedy zaczęły się już pojawiać pierwsze niewinne miłostki,ukradkowe spojrzenia,ale to nic nie znaczyło ,ot wyobrażnia.cdn.sorki za błędy ,piszę w pośpiechu i zawsze jakaś literka przeskoczy.Milo będzie jak coś skomentujecie.Pozdrawiam

Wieś ciąg dalszy
Autor: skorpion1971
28 lutego 2016, 11:00

Babcia jest repatriantką ze wschodu,obecnych terenów ukrainy,jedna jej siostra została tam ,wyszła za ukraińca,niestety  już nie żyje,ale nie o tym miałam pisać.Język mowy pomieszany był z ukrainskim i wyszły z tego tak śmieszne słowa,że zawsze mieliśmy ubaw jak babcia mówiła do dziadka-ty babbaryło-z racji tego,że dziadek był nieco przy kości,a jak bracia mamy szli na imprezy mówiła-wymaściguje się ,wypachniuczy i na hyt-Jeden z braci mamy często wyjeżdzał do pracy w innych miastach no niestety po jego powrotach wiecznie musiałam stać przy jego łóżku i śpiewać -wróć synu wróć z daleka ,wróć synu wróć ojciec czeka-pieśn o synu marnotrawnym,ale on w niedługim czasie znowu wyjeżdzał,a wtedy potrzeba było rąk do pracy na roli nawet ja pomagałam w młockach,deptaniu siana,przesypywaniu zboża.Mój tato wówczas był traktorzystą w kołku rolniczym,wiec w żniwa wracał pózna nocą ,dlatego też często woziłam mu na pola obiady.Ludzie wtedy byli tak szczerzy ,że wszedzie częstowali wódką i najczęściej swojską,dlatego mój ojciec się rozpił,a zawsze jak był piany lubił duużooo mówić nawet po kilka razy jedno i to samo i właśnie to ja musiałam go prowadzić spać i wiecznie słuchać jego pijackiej gatki ,dlatego tak myślę nigdy nie potrafiłam sobie znaleść odpowiedniego faceta.Byly czasy komuny wszystkiego brakowało w sklepach.Jak to dobrze ,że wtedy mieliśmy świnie a z nich mieso i pyszna kiełbasę,jadło się smalec z ogórkiem kiszonym ,bo wwłasne warzywa ,tez były .Babcia sama wypiekała chleb .Jadło sie jeszcze wtedy zdrowo bo swojskie.,ale juz po piwo wysylali mnie ,ktore wtedy lai do bańki lub innego naczynia ,ktore każdy przyniusł i o dziwo nie było wtedy problemu,że byłam dzieckiem ,wszyscy się znali więc dzieciom też sprzedawali.Pózniej nioslo się to piwo robotnikom. wynajętym w pole.Bylo biednie,ale weselej ,ludzie się częściej spotykali uśmiechali.cdn

Wieś też ma swój urok
Autor: skorpion1971
26 lutego 2016, 12:14

Dojazdy rowerkiem miały swoje uroki szczególnie zimą.Pamiętam jak koledzy rzucili we mnie śnieżkami,a ja wtedy spadłam z roweru,ze złości poszłam na skargę do ich mamay,ale nie zawsze się dojeżdzało rowerem,chodziłam też na nogach i wtedy mieliśmy przeróżne pomysły rzeka zamarzła więc chodziliśmy po krze,no i nie obyło się zmoczeniem nagawek.Przy silnych wiatrach druty elektryczne jeszcze na drewnianych słupach dotykały do siebie i iskrzyły,ale mieliśmy atrakcje biegaliśmy z jednej strony na drugą,żeby nie wpaść pod deszcz iskier i jak to dawniej bywało często nie było światła ,więc bracia mojej mamy powiedzieli,że muszę cały czas mówić- światło przyjdz- i ja głupiutka mówiłam,aż w końcu prąd się pojawił.W starszych klasach potworzyły się obozy koleżanek lepszych i gorszych ja oczywiście chciałam trzymać z lepszymi niby przyjęły mnie do grupy,ale zawsze lepiej się czułam z tymi mniej atrakcyjnymi,więc tak lawirowałam między jednymi i drugimi ,żeby zaimponować ułożyłam nawet śmieszny wierszyk na naszego wychowawcę ,który był ok nie pytał jak stwierdził,że ktoś był na jakimś weselu,czy podobnych imprezach,ale jak już poszliśmy na wagary w dzień wagarowicza i jak on nas gonił machając rękami żebyśmy wrócili no to już się wkurzył na drugi dzień robił dochodzenie kto szedł na czele no i cała klasa dostała pały.Zwołał też raz zebranie dziewczyn i mówi-wiszą wam jedna w tą druga w tą-no chyba wiadomo o co chodzi .Było zabawnie jak teraz się to wspomina.Mieszkanie na wsi też ma swoje uroki wysoka trawa po której biegałyśmy z koleżankami,a póżniej opieprz od dziadka,że mu trawę stłukłyśmy i ciężko ją póżniej kosić.Trawa podobała się również zakochany bo często w niej baraszkowali.Chodziło się do lasu,pasło się krowy nawet uczyłam się je doić,a gdy jedna z nich połknęła gwóżdz i zdychała tak strasznie za nią płakałam.Piękne to były czasy,ale ciąg dalszy póżniej

szkoła
Autor: skorpion1971
24 lutego 2016, 11:57

Szkoła dwa budynki jeden dla dzieci klas 1-3 drugi 4-8.Szczególnym wydarzeniem w młodszych klasach to bójka dwuch kolegów o mnie,prawdopodobnie pierwsza miłość,ale ja jeszcze bardzo głupiutka,jak i ci koledzy,uciekłam z płaczem z miejsca zbrodni.Pewnego dnia dostałam też silnego krwotoku z nosa ,wszyscy biegali robiąc mi okłady,bo trudno bylo zatamować krew,chyba było to osłabienie bo raczej nic szczególnego nie wykryli tym bardziej ,że już nigdy to się nie powtórzyło.W domu mieliśmy osobny pokój ,oczywiście ja z rodzicami ,więc szczególnej intymności nie mieli,budząc się w nocy zauważyłam,że coś dziwnegosię dzieje między mamą ,a tatą -wiadomo co robili-stwierdziłam rano skarżąc się  babci,że tato mamę dusił,ale mieli ubaw.Każdego poranka budziłam się sama ,bo rodzice już w pracy,ubrania miałam przygotowane,ale raz zdarzyło się ,że nie wiedziałam w co mam się ubrać i wiecie co zrobiłam otworzyłam okno i tak strasznie płakałam,że niebawem zjawił się mój tato,wtedy miałam przekonanie,że ,albo on usłyszał mój płacz,albo Bozia mi pomogła i go ściągnęła,a tak naprawdę on czegoś zapomniał i wrócił,ale pomógł mi wybrac ubrania.Druga klasa i ważne święto Komunia,sukienki jednakowe,ale strasznie grube i to byl koszmar zamiast przeżywać święto topiliśmy się w upale i gręplinowych kreacjach,przyjęcia raczej nie pamiętam,ale za zebrane pieniądze kupili mi rower składak i dopiero wtedy uczyłam się jeżdzić nie szło mi za bardzo,więc z nerwów kopnęłam rower,a póżniej gdy go podniosłam wsiadłam i jechałam .Rower towarzyszył mi pózniej wszędzie,a szczególnie w dojazdach do szkoły bo miałam do niej ok.4 km      .ciąg dalsz nastąpi