Najnowsze wpisy, strona 4


dzieciństwo
Autor: skorpion1971
23 lutego 2016, 20:55

Zacznijmy,więc,moze w końcu od początku.Zaczynając swoją historię wpomnę ,że ok.15 lat mieszkałam na wsi,tam spędziłam swoje dzieciństwo i szkołe podstawową.Jestem jedynaczką,bo rodzice pomimo starań nie mogli miec wiecej dzieci,przynajmniej ,tak mi tłumaczyli,ale pomimo tego nie wychowywalam sie sama,bo byli jeszcze dwaj bracia mojej mamy,którzy nieustannie mi dokuczali,ale jak przyszł co do czego to jeden z nich majac talent plastyczny zawsze rysowal mi rysunki na plastyke.Z opowiadan babci,pamiętam jak to dwa razy uratowała mnie od śmierci.Zracji tego że mieszkalismy na wsi były też zwierzęta koń ,kury ,kaczki itd i wlasnie owy koń byly mnie stratował lecz babcia w pore to spostrzegła i zabrała mnie z jego pola widzenia.Drugi przypadek - związany z moim ojcem ,który nie wylewał za kołnierz dal mojej mamie niezle popalić,a ta z rozpaczy nałykala sie tabletek i tak trzymając mnie na rękach zaczęla mdlec upuszczając mnie i znowu babcia ratowala mnie od upadku.Bylam bardzo zżyta z babcią,własciwie to ona mnie wychowala,pilnowala gdy rodzice byli w pracy ,a co za tym idzie czesto zabierała w pole i sadzała pod kupką siana,bo sama muiała robic.No,ale gdy nieco podrosłam ,chciałam jej oczywiście pomóc i tym sposobem wyrwałam jej całą grządkę buraków ,tak plewiłam chwasty.Majc 3 lata poszlam w końcu do przedszkola,a że bylo ono niedaleko musialam chodzić sama .Tam najbardziej podobala mi się chuśtawka,często bieglam nawet wtedy gdy przedszkole bylo zamknięte oby choć przez chwilę sie pobujać,ale to nie jedyna atrakcja uwielbiałam być dyżurną bo to dawało możliwość wyboru sobie i najlepszym koleżankom najładniejszych talerzy.Pamiętam w dzień Mikołaja tez miałam być dyżuną,ale pech chciał,że dostałam biegunki,wtedy też rodzice byli zaproszeni i nie dość,że nie mogłam podawac do stołu to jeszcze popuściłam w majtki i tak bez nich musiałam wracać do domu,a że miałam krótką spudniczkę strasznie sie wstydziłam,jaka to była dla mnie trauma,że zapamiętałam to do dzisiaj.Przebrnęłam przedszkole i czas byl iść do szkoły ,ale o tym następnym razem.

WSPOMNIEŃ CZAR
Autor: skorpion1971
23 lutego 2016, 20:10

Władca dowiedział się o blogu ,ciekawe czy,bedzie tu zaglądał czy da mi troche prywatności z reguły chce wszystko wiedziec ,wręcz mnie kontroluje,bo jak zawsze uważa ,że go zdradzam,a mi nawet taka mysl nie przeszła przez głowe,ale najczesciej się tak twierdzi jak samemu sie tak robi,tak jak to bywało niegdyś,niby teraz już zrozumiał,że nie warto,ale ja jakos nie mam juz 100/ zaufania,tym bardziej,że miesiąc w miesiac przypomina mi sie jak zjawiły się u mnie jego kochanki.Może kiedys opowiem o tym ze szczegóółami,ale jeszcze nie mam nastroju ,bo dla mnie to było straszne przeżycie przy którym schudłam 10 kg .Nie bylo latwo stres,płacz czesto kajanie sie przed Wladca z czasem zrozumialam ,że nie warto,nie zmusisz nikogo do miłości,a twoja miłość to za mało na dwie osoby.Nauczyłam się z tym żyć,teraz już myslę inaczej ,zmieniły mnie te sytuacje,a najśmieszniejsze jest to,że zawsze sobie mówiłam,ile mój chłop ma kochanek tyle ja mam koleżanek,śmieszne ,ale prawdziwe.Żyję dalej ,żyję z nim,a jak bywa róznie ,raz lepiej raz gorzej,rutyna,przyzwyczajenie.Czy jest miłość?Chyba jest bo jak inaczej wybaczyłabym to wszystko i dalej trwam pomimo wszystko.

masakra
Autor: skorpion1971
23 lutego 2016, 12:14

Dół nadal trwa wszystko mnie wkurza,no jakaś masakra ,kiedy to przejdzie.Nie mam ochoty na nikogo patrzeć,rozmawiać z nikim.Pogoda też nie nastraja optymistycznie.Sąsiedzi jebani odkąd zmienili podłogę tak tłuką po suficie,że nie da się tego wytrzymać,albo żle ją wyciszyli,albo po prostu są złośliwi.Wszystko słychać jak łażą jak słonie,rozmawiają przez telefon,cokolwiek przesuwają wszystko słyszę już doprowadza mnie to do szału.Nawet zgłoszenie tego do zarządcy nie przyniosło żadnego skutku,żadne upominania też nie pomagają,już nie wiem co zrobić ,bo doprowadzi mnie to do nerwicy.

oj-tam
Autor: skorpion1971
22 lutego 2016, 21:34

Straszny dzień ,nic mi dziś nie szło, tak jak bym chciała i o dziwo to nie przez Władcę ,najprawdopodobniej to pogoda tak na mnie podziałała.Mózg przestał działać ,nerwy wzięly gorę,ale nawet nie wiem czemu ,ot tak po prostu,katastrofa emocjonalna.Nie potrafię się na niczym skupić ,nic do mnie nie dociera,totalne bum.Trzeba spac,żeby się zregenerowac,bo jutro kolejny dzień.

oj-tam
Autor: skorpion1971
20 lutego 2016, 09:37

Życie płynie swoim rytmem nic ciekawego się nie wydarzyło,jedynie zmęczenie mnie dobija.Studentka sciągneła do domu,.Władca spokojny,więc nic tylko się cieszyć.Dziś małe zakupy,sprzątanie ,może jakieś ciasto upiekę.Ot zwykła codziennośc.Tylko sen miałam jakiś dziwny,aż sie obudziłam,a mianowicie śnił mi się zmarły mąż,niedługo jego urodziny ,czyżby sie upominał o msze,modlitwę,świeczkę.Właściwie po obudzeniu nie pamiętałam szczegółów ,ale tak jakoś mnie to zastanowiło.Nie byl dobrym mężem,wiec nie szczególnie za nim tęskniłam,ale jakiś sentyment pozostał bo w końcu za niego wyszłam i mam 2 wspaniale cory,a,że okazał się alkoholikiem ,nie takiego życia chciałam,ale zbyt póżno to zrozumiałam,choć wszyscy mnie ostrzegali.