20 lutego 2016, 09:37
Życie płynie swoim rytmem nic ciekawego się nie wydarzyło,jedynie zmęczenie mnie dobija.Studentka sciągneła do domu,.Władca spokojny,więc nic tylko się cieszyć.Dziś małe zakupy,sprzątanie ,może jakieś ciasto upiekę.Ot zwykła codziennośc.Tylko sen miałam jakiś dziwny,aż sie obudziłam,a mianowicie śnił mi się zmarły mąż,niedługo jego urodziny ,czyżby sie upominał o msze,modlitwę,świeczkę.Właściwie po obudzeniu nie pamiętałam szczegółów ,ale tak jakoś mnie to zastanowiło.Nie byl dobrym mężem,wiec nie szczególnie za nim tęskniłam,ale jakiś sentyment pozostał bo w końcu za niego wyszłam i mam 2 wspaniale cory,a,że okazał się alkoholikiem ,nie takiego życia chciałam,ale zbyt póżno to zrozumiałam,choć wszyscy mnie ostrzegali.