23 lutego 2016, 20:55
Zacznijmy,więc,moze w końcu od początku.Zaczynając swoją historię wpomnę ,że ok.15 lat mieszkałam na wsi,tam spędziłam swoje dzieciństwo i szkołe podstawową.Jestem jedynaczką,bo rodzice pomimo starań nie mogli miec wiecej dzieci,przynajmniej ,tak mi tłumaczyli,ale pomimo tego nie wychowywalam sie sama,bo byli jeszcze dwaj bracia mojej mamy,którzy nieustannie mi dokuczali,ale jak przyszł co do czego to jeden z nich majac talent plastyczny zawsze rysowal mi rysunki na plastyke.Z opowiadan babci,pamiętam jak to dwa razy uratowała mnie od śmierci.Zracji tego że mieszkalismy na wsi były też zwierzęta koń ,kury ,kaczki itd i wlasnie owy koń byly mnie stratował lecz babcia w pore to spostrzegła i zabrała mnie z jego pola widzenia.Drugi przypadek - związany z moim ojcem ,który nie wylewał za kołnierz dal mojej mamie niezle popalić,a ta z rozpaczy nałykala sie tabletek i tak trzymając mnie na rękach zaczęla mdlec upuszczając mnie i znowu babcia ratowala mnie od upadku.Bylam bardzo zżyta z babcią,własciwie to ona mnie wychowala,pilnowala gdy rodzice byli w pracy ,a co za tym idzie czesto zabierała w pole i sadzała pod kupką siana,bo sama muiała robic.No,ale gdy nieco podrosłam ,chciałam jej oczywiście pomóc i tym sposobem wyrwałam jej całą grządkę buraków ,tak plewiłam chwasty.Majc 3 lata poszlam w końcu do przedszkola,a że bylo ono niedaleko musialam chodzić sama .Tam najbardziej podobala mi się chuśtawka,często bieglam nawet wtedy gdy przedszkole bylo zamknięte oby choć przez chwilę sie pobujać,ale to nie jedyna atrakcja uwielbiałam być dyżurną bo to dawało możliwość wyboru sobie i najlepszym koleżankom najładniejszych talerzy.Pamiętam w dzień Mikołaja tez miałam być dyżuną,ale pech chciał,że dostałam biegunki,wtedy też rodzice byli zaproszeni i nie dość,że nie mogłam podawac do stołu to jeszcze popuściłam w majtki i tak bez nich musiałam wracać do domu,a że miałam krótką spudniczkę strasznie sie wstydziłam,jaka to była dla mnie trauma,że zapamiętałam to do dzisiaj.Przebrnęłam przedszkole i czas byl iść do szkoły ,ale o tym następnym razem.